To była miłość od pierwszego wejrzenia. Pierwszy raz w Tatry przyjechałem we wrześniu 1970 roku. Była już noc i gór nie było w ogóle widać. Pamiętam nocny marsz do schroniska na Jaworzynce, rozgwieżdżone niebo i szum potoku. Góry zobaczyłem następnego ranka. Były majestatyczne, groźne i niewyobrażalnie piękne. A potem było stare schronisko w Morskim Oku, gdzie spało się na wielkiej, chyba 10-osobowej pryczy i pierwsza próba wejścia na Rysy. Dotarliśmy wówczas jedynie do Buli pod Rysami, bo choć była to pierwsza połowa września wygonił nas gwałtowny atak śnieżycy. Następnego ranka góry były białe, ale nie przeszkodziło to nam przejść do Pięciu Stawów przez Szpiglasowy Wierch. Kolejne dni przyniosły piękną pogodę i niezapomnianą wędrówkę Orlą Percią od Krzyżnego aż po Świnicę. I inne wycieczki w Tatrach Wysokich: do Pustej Dolinki u stóp Zamarłej Turni, na Kościelec, do Wielkiej Siklawy... W Tatry Wysokie wracałem potem wielokrotnie. Rysy "zaliczyłem" już następnego lata, potem doszła Mięguszowiecka Przełecz pod Chłopkiem i inne szlaki. A kilka lat później zobaczyłem i zakochałem się w Tatrach Zachodnich - nie tak wyniosłych, pozbawionych granitowych urwisk i letnich śniegów, ale nie mniej pięknych.
W Tatry przyjeżdżałem o różnych porach roku, ale najpiękniejszym sezonem w tych górach jest dla mnie jesień. Bajecznie kolorowa, ciepła i dająca możliwość obcowania z przyrodą bez tłumów turystów, które spotyka się w lecie na szlakach. Piękna jest także tatrzańska wiosna, gdy na stokach gór i w lasach zalegają jeszcze śniegi, ale słońce roztapia je już w dolinach, które pokrywają się tysiącami krokusów. Najmniej przypadła mi do gustu zima, mimo że ubrane w biały puch góry też są przepiękne. Może dlatego, że nie jest to moja ulubiona pora roku.
Zdjęcia, które przedstawiam, pochodzą z moich pierwszych podróży w Tatry - latem 1971 i wiosną 1973 roku. Później - jak wspomniałem - jeździłem w Tatry wielokrotnie, ale nie zawsze towarzyszył mi aparat fotograficzny. Żałuję, że nie mam zdjęć z najfajniejszej wędrówki po Tatrach Zachodnich, którą miałem okazję odbyć samotnie w październiku 1978 roku (żona była wtedy w delegacji służbowej za granicą). Było piękne babie lato i przeszedłem wówczas prawie całe Tatry Zachodnie, zaliczając Goryczkowe Czuby, Czerwone Wierchy, Ornak, Grzesia, Starorobociański Szczyt, Kominiarski Wierch i doliny Chochołowską, Kościeliską, Starej Roboty i chyba najpiękniejszą z nich (przynajmniej dla mnie) - Tomanową.
Ach, - jak mawiają Czesi - to se uż ne vrati...
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
...widzę, że Kolumber wpis przyjął...
-
Dzięki Leszku za wpis na moim profilu! Mam podobne, niestety, doświadczenia. Po zalogowania się i wejściu na własny profil mam tylko przyciski "moje podróże" i "moje zdjęcia", pod którymi jest pusto. Jednak jeśli kliknę na którąś, to pojawiają się te podróże i zdjęcia i mogę pod nimi umieszczać wpisy. Spróbowałem tak na Twoim profilu. Kliknąłem na zakładkę "moje zdjęcia" i faktycznie ukazały się. Ale po kliknięciu na ostatnie z Twoich zdjęć (kolorowy hydrant w Iławie) ukazała nic się nie otworzyło, tylko pojawił się nad zdjęciami pasek z napisem "brak zdjęcia".
Otworzyły się natomiast "moje podróże" i korzystając z tego wpisuję się pod podróżą "Blisko nieba stoją Tatry". Może dostaniesz na skrzynkę powiadomienie o tym wpisie. Bardzo okrężna to droga do korespondowania i kolumberowej zabawy nie ułatwia ... :-( ... -
Może jakość fotek gorsza od dzisiejszych cyfrowych, ale wspomnienia i widoki niczym nie ustępują tym dzisiejszym :)
-
Leszku, jest niewiele stałych (relatywnie oczywiście :) )rzeczy na tym świecie. W kontekście Twej górsko-wspominkowej galerii tatrzańskiej można tu więc śmiało zdobyć się na refleksję - my się zmieniamy, sprzęt i techniki obróbki fotograficznej zmieniaję się, lecz nasze Taterki są stale takie piękne :) To miłe, że zechciałeś podzielić się z nami swymi wspomnieniami zapisanymi na celuloidzie.
-
To też są skany ze slajdów. W owym czasie jakość barw na odbitkach ORWO-wskich pozostawiała wiele do życzenia. A na Twoje fotki tatrzańskie czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam.
-
ja klepałem na slajdach orwo...
-
rusze tyłek i nazbieram fotek na jakąś jedną podróż tatrzańską; będzie się działo:)
-
...miło było powspominać....fajna relacja...
-
Moje zdjęcia z Tatr, jak pewnie się domyślasz były też robione na filmach ORWO-Color lub ORWO-Chrom. Takie były wówczas dostępne. W Tatrach byłem ostatnio 8 lat temu. Chociaż kocham te góry, to jednak zgodzę się z Tobą, że to już nie to co dawniej. Do Twoich wspomnieniowych zdjęć z Chochołowskiej na pewno dojdę, z tym że będzie to wymagało nieco więcej czasu. Na razie odbywam podróż z Tobą po Nowej Zelandii, potem mam w planie Australię. Dzięki, że moje stare Tatry znalazły uznanie w Twoich oczach. Pozdrawiam.
-
Leszku, miałem niesamowitą frajdę chodzą z Tobą po Tatrach, górach które znam z nieco późniejszego, ale jeszcze znośnego okresu. Przyznam bez bicia, że przestałem w nie jeździć na początku lat 90-tych. Straszliwe tłumy, kolejki na Kozi czy tłumy śpiące w kosówce w 5 Stawach mnie zniechęciły.
Wspaniała ilustracja.
Zapraszam do mojej wspominkowej podróży w okolice Chochołowskiej (o ile tam jeszcze nie byłeś)...
Narasta we mnie chęć do skanowania starych materiałów, choć nie robiłem wtedy tylu zdjęć co teraz. Niestety robiłem je na wspaniałych materiałach ORWO, więc teraz nadają się głównie do konwersji na B&W.
Raz jeszcze dziękuję :)
Pozdrawiam, bARtek -
Jeszcze raz sobie popatrzę :
-
Niezla wycieczka!!
-
Leszku Twoje zdjęcia sprzed lat są piękne!
osobiście darzę miłością i wielkim szacunkiem nasze wspaniałe Tatry. Najpiękniejsze są dla mnie Zachodnie :) -
powiem szczerze, że jak na skany zdjęć z początku '70 to naprawdę nieźle się trzymają... no chyba, że robiłeś wówczas cyfrówką ;-)
za Taterki zawsze wielki PLUS!!! -
... dyscyg leje, wieją wiatry! :)